Nie pójdziemy na plac zabaw bo się pobrudzisz...
Nie zbieraj liści z ziemi bo tam są bakterie...
Ostatnio skacząc po kanałach w Tv,przytrzymałam się na jakimś programie gdzie mama nie chodziła z dziećmi na plac zabaw. Dlaczego? Bo ona sama jako dziecko nie chodziła ponieważ to skupisko zarazków i bakterii. Dwa razy w tygodniu przecierała dzieciom łózka spirytusem by pozbyć się bakterii....
W życiu mi nie przyszło by do głowy by cos takiego robić,mimo iż ja naprawdę lubię czystość...
Brudne dziecko to szczęśliwe dziecko?
Tak mówią.. a jaka prawda?
Nie mówmy tu o ubrudzonym dziecku w błocie po same pachy, ale o takim w piaskownicy...
O takim, co ma umorsanął buzię w czekoladzie, co łapkami je galaretkę z miski...
O takim co jesienią wbiega w kolorowe liście...
O takim co zimą tacza się w śniegu,a wiosną wskakuje w kałuże...
Dzieci poznają świat na swój sposób i wydaje mi się takie ograniczanie ich słowami "brudne, nie dotykaj, bakterie itp."robimy im krzywdę..
Przecież one nie bawią się kwasem solnym a piachem...
Wystarczy czasem spojrzeć na tego malucha w parku i trochę odpuścic... mimo ze na niedzielny spacer założyłaś mu najlepsze spodnie a on już ma zielone kolana bo tak próbował zerwać tego kwiatka i Ci go podarować za wspaniałe dzieciństwo jakie mu dałaś...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz