Jest! Trochę nie w porę,ale jest!
Widok śniegu chyba cieszy każdego...
No przynajmniej dzieci. Moje odrazu poleciały na ogród bawić się...
Co prawda w mieście juz paraliż. Autobusy mają opóźnienia, na taksówkę trzeba czekać pól godziny.
Matki z wózkami idą i klnal pod nosem... ale tak jest jak śnieg spadnie raz na jakiś czas. Nie każdy jest przygotowany na taki widok.
Co prawda w mieście juz paraliż. Autobusy mają opóźnienia, na taksówkę trzeba czekać pól godziny.
Matki z wózkami idą i klnal pod nosem... ale tak jest jak śnieg spadnie raz na jakiś czas. Nie każdy jest przygotowany na taki widok.
Czas najwyższy.
Postanowiłam zabrać najmłodszego dzieciora na ten puch...
Ubrany jak mały bałwan, warstwami na cebulkę, no przecież nie może zmarznac...
Po pół godzinnych przygotowaniach do wyjścia, opatuleni jak na Syberię, wychodzimy!
Byłam bardzo ciekawa Natana reakcji na snieg..
Zrobił parę kroków... nie pewnie wysunął rączkę przed siebie i dotknął! A potem płacz i na ręce.
Wszelkie próby ponownego postawienia na śnieg kończyły się fiaskiem.
Śnieg 1 Natan 0...
A już myślałam że uda nam się spędzić dzień na lepieniu bałwana. ..
Tak prosta sprawa jak śnieg, każdemu dziecku sprawia frajdę... ale nie jemu... Chociaż na rękach spacerek się podobał i słuchał jak płatki spadały mu na kurtkę i się uśmiechał...
Wierzę że nadejdzie dzień ze i z nim ulepie bałwana!
Na każdym kroku widzę ze życie z nim jest o 100% inne niż z widzącym dzieckiem.
A jak wasze dzieci zareagowały na pierwszy śnieg? ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz